Nad morzem - ktoś kiedyś powiedział, że Zatoka Gdańska to nie morze.
Gdynia Orłowo
Wiatr po plaży hulał,
bił w twarz zmrożonymi kropelkami
z rozbijających się o brzeg fal,
z plaży zwiewał śnieg i piasek,
pokrywając nimi pobliską ulicę.
Fale z łoskotem przelewały się przez molo,
na podporach z kropel powstawały sople,
tworząc teatr lodowych form.
A pod molem istny festiwal z lodu
kipieli fal i bryzgów wodnych.
I mewy szybujące pod ten wiatr jakby niezdające sobie sprawy z jego siły.
Gdynia Skwer i port
A w porcie istne szaleństwo, nabrzeże oblodzone od przelewających się przez nie fal,nawet nie ma się czego uchwycić, bo też oblodzone, po schodach zejść nie można, łatwiej zjechać.
I w takich warunkach spędziłem niedzielne wczesne popołudnie. Trochę marznąc.
Świeże powietrze i potęga sił przyrody, pięknie tworzące się lodowe twory zrekompensowały odmrożone paluszki :).
Świeże powietrze i potęga sił przyrody, pięknie tworzące się lodowe twory zrekompensowały odmrożone paluszki :).
Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńFestiwal żywiołów: nieprzychylny ludziom ale jaki piękny.
(ale na następne takie okazje poczekajmy do grudnia. Wiosno przybywaj!!!)
Ewko miło, że zajrzałaś
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń