Zapraszam dzisiaj na mały spacer na kraniec lub jak kto woli początek naszego kraju. Miałem dzisiaj przyjemność przejść się na koniec Półwyspu Helskiego, po drodze popełniając kilka fotek.
Uporządkowano trochę wybrzeże, chroniąc je przed falami.
By na koniec móc przejść wygodnie pomostem wybudowanym by nie niszczyć wydm.
Momentami wiatr wzmagał ociupinę falę, które rozbijały się o pozostałości ludzkiej działalności, z którymi czas nie obszedł się łaskawie
I taką oto ścieżką można spokojnie iść wzdłuż brzegu
Na cyplu już fale większe, wiatr silniejszy
A oto wejście na najbardziej wysunięte część mierzei
Wracałem tą samą drogą, gdy już słońce z wolna zbliżało się ku zachodowi
Sosna pokręcona świadczy jakim to siłom muszą opierać się te drzewa rosnące blisko brzegu
Bardzo lubię takie widoczki, gdy wzrok biegnie w dal aż ku widnokręgowi
Łajba, którą swą świetność już dawno zapomniała
Za jakiś czas i ten kuter pochłonie czas
Słońce zachodzi, czas kończyć wycieczkę
I ostatnie spojrzenie na helski port, miejsce, z którego wyruszyłem.
Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz