Tytuł przewrotny, chociaż może nie do końca. Ta droga była scenerią ciekawego wydarzenia, którego byłem świadkiem podczas mego urlopowego pobytu w Austrii. Gdyby nie to wydarzenie mógłbym powiedzieć, że czas nie był najlepszy. Zaplanowałem 5 dni austriackich alp, nic nie wyszło z uwagi na kiepską pogodę - mgły, deszcz, niski pułap chmur - zero widoków,
Dosyć utyskiwań, wróćmy do wydarzenia. Był nim wyścig tą wspaniałą widokowo drogą oldtimerów, ściśle wyścigówek z lat 30 ubiegłego wieku. Zjechało mnóstwo aut, chyba z całej Europy, niektórych modeli było po kilka egzemplarzy. A wszystko w takich okolicznościach przyrody.
Nie liczył się ni deszcz, ni mgła ponieważ można było podziwiać i takie perełki.
Ale głównymi aktorami były:
Chociaż można było i zobaczyć takie pojazdy:
Czy bodajże najstarszy - a wyobrażcie sobie dżwięk tego silnika.
Były też i takie konstrukcje bardziej ucywilizowane, nadające się nie tylko na wyścigi ale i na królewską paradę.
Samochody wypieszczone, zadbane
z urokliwymi detalami
Podziwiałem odwagę i umiejętności kierowców tych samochodów. Ścigali się w prawie zimowych warunkach, samochodami z wąskimi oponami, bez ABS i innych współczesnych udogodnień, a warunki na wysokości ponad 2000 m.n.p.m. nie należały do najłatwiejszych. Dla udokumentowania zdjęcie zrobione z ciepłego samochodu.
Zdjęcia nie oddają zapachu nie dokońca wypalonej benzyny, ryku silników. Może ten nieudolnie zrobiony filmik trochę uzupełni ten obraz.
Chociaż gdy człek się nie ścigał to mógł u gory zobaczyć m.in. takie widoki:
Lub też największy lodowiec Alp Wschodnich położony w północnej części masywu Grossglockner.
I tym widokiem pozdrawiam Was serdecznie, mając nadzieje, że spodobała się ta relacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz