Ostatnio nie za wiele miałem okazji do wyciągania aparatu, pogoda beznadziejna, szybko zapadający zmierzch. W sobotę postanowiłem bez względu na pogodę jednak wybrać się gdzieś. Padło na zatokę by poszukać jakiś oznak zimy. Nawet dosyć duży wiatr i chłód mnie nie zniechęcił i tak trafiłem
na brzeg zatoki w Orłowie. Co roku podziwiam jak tworzą się pod molem sople.
Stałym punktem też jest obserwowanie mew zasiadających na przewróconym pniaku.
I można było kontynuować spacer wzdłuż brzegu. Czasami oko zatrzymało się na chwilę na jakimś zimowym tworze.
Zmarznięty z płucami wypełnionymi morskim powietrzem i kartą wypełnioną plikami wróciłem do domu.
Do kolejnego spaceru....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz