Chodząc w piątkowy wieczór tą ulicą nie raz zakręciła się łezka w oku. Czyż nie miała prawa? Chodziłem i wzroku nie mogłem oderwać. Wymuskane, wypolerowane cieszyły oko i przypominały młodzieńcze lata, budziły ogólne zainteresowanie.
Miały coś w sobie. Szkoda, że w tym tłumie ludzkim nie można było skorzystać ze statywu.